Z okazji ogłoszonego konkursu na dania kulinarne prowincji, przedstawiam zestaw posiłkowy autorstwa Andiune Ravalgety - znawczyni kuchni Hasselandu i autorki serii książek kucharskich, w których popularyzuje tradycje dwóch żywiołów kulturowych, które składają się na dzisiejszy KH.
Zanim przejdziemy do dań głównych -
napoje. W Hasselandzie często pije się kawę i z reguły dodaje się do niej szczyptę cynamonu. W niemal każdym barze w Angemoncie można znaleźć małe miseczki z cynamonem dla gości. Poza tym przeciętny Hasselandczyk przez kawę rozumie kawę
z mlekiem. Jeśli w jakimś lokalu trafia się na menu, w którym pojawia się po prostu "kawa", a chce się wypić "czarną", to trzeba dać znać o tym obsłudze.
Herbata cieszy się równą popularnością, jak kawa, ale nie każdy jej rodzaj. Najchętniej pije się czerwoną, częściowo uprawianą na Zegiesie i mniejszych wyspach KH, częściowo sprowadzaną z sąsiednich krain. Do herbaty generalnie niczego się nie dodaje. Herbata z cytryną wzbudza raczej grymasy na twarzach. Za to - co ciekawe - nie jest niczym dziwnym widok osoby pijącej z kubka, do którego jest włożona łyżeczka. Ryzyko załatwienia sobie oka nie przeraża naszych dzielnych obywateli.
Ale przejdźmy do samych dań. Wiele z nich jest związanych z burzliwą historią KH. W związku z tym cenione były potrawy, które można było wygodnie przewozić. Stąd olbrzymia popularność różnych, często wymyślnych rodzajów
naleśników. Bardzo często dodaje się do nich drobno zmielone płatki zbożowe, które zastępują część mąki. Na Zegiesie dodaje się też czasem drobno siekane i "zeszklone" na patelni kawałki jadalnych liści drzewka Asvena. Przykładowy skład nadzienia:
-ser żółty starty,
-grzyby kian,
-przetarte owoce asquianty lub sos z nich, do posmarowania naleśników,
-pęczek drobno posiekanej trawki elpingów,
-mięso: najlepiej indyk.
Proporcje są płynne. Po usmażeniu naleśników smaruje się je sosem z asquiant i pozostawia na kilka godzin, żeby "przeszły". Następnie wypełnia się je resztą nadzienia. W wersji oryginalnej naleśniki muszą być usmażone "na blado", żeby potem dosmażyć je z nadzieniem. Współcześnie w wersji skróconej smaży się je normalnie i pakuje potem z nadzieniem do mikrofali. Można je też zapiec w piekarniku.
Inną propozycją jest
filet z elqhorna faszerowany ziołami. W tym przypadku potrzeba:
-1 kg fileta,
Do nadzienia:
-200g sera żółtego,
-100g drobno siekanego motronta,
-mielona słodka papryka,
-ostra papryka,
-kilka ząbków czosnku,
-100g qanvastu, również drobno posiekanego,
-kilka suszonych asquiant.
1. Filet po umyciu rozbić na możliwie płaskie kawałki i przyprawić solą, pieprzem, natrzeć dość dużą ilością słodkiej papryki.
2. Motronta i qanvast wymieszać i lekko podsmażyć na patelni. Doprawić czosnkiem, odstawić na pół godziny.
3. Suszone asquianty przelać wodą, pokroić. Ser drobno zetrzeć.
4. Na kawałku fileta najpierw rozsmarować warstwę zmieszanych ziół, na to ser i asquianty. Zwinąć w roladę i ułożyć ciasno obok siebie lub przebić wykałaczką.
5. Piec 1,5-2h w naczyniu, na którego dno należy wlać na początku nieco wody. W trakcie pieczenia wytwarza się sos, którym można polewać filety.
6. Tradycyjnie do filetu z elqhorna gotuje się kaszę suracką, ale można go podawać także z ziemniakami.
Kto wie, być może w następnym odcinku przejdziemy do deserów :D
Nikt jeszcze nie zasponsorował tego artykułu.
http://fc.sarmacja.org/viewtopic.php?f=809&t=28862